piątek, 14 października 2011
Potwora nie wybiera....
A może właśnie wybiera? Tym razem Potwora znana z Zezullowego bloga przybrała postać zapalenia piersi, a na ofiarę wybrała moją skromną osobę. Nie to, że chciałabym, żeby padło na kogoś innego. Co to to nie. W końcu nikomu źle nie życzę. Po prostu mogłaby sobie ta Potwora przywiązać do nogi kamień ciężki bardzo, a następnie skoczyć w odmęty jakiegoś akwenu. I wszyscy byliby jej wdzięczni...
Ale tak nie zrobiła i zaatakowała mojego cyca lewego. Oczywiście internista wpakował mi antybiotyk i zakazał karmienia na dni 10. Troszkę mi się to nie zgadzało z tym, co czytałam o zapaleniu piersi, więc udałam się do antosiowej Pediatry i okazało się, że mogę karmić. Na wszelki wypadek postanowiłam podawać mu tylko zdrową pierś, ale dzisiaj, pod wpływem silnych nacisków synka mojego, zmieniłam zdanie... Wprawdzie po mleku modyfikowanym ładnie i długo śpi, ale na cycusiu jest po prostu szczęśliwy... Okazało się więc, że karmienie butlą nie jest takie fajne. Być może pozostanę przy jednej porcji dziennie przed wyjściem na spacer? A spacery na razie wciąż są jakimś koszmarem. W wózku moje dziecko płacze (choć głodne nie jest), a żeby go brać na ręce jest za zimno. Nosidło na razie odpada z powodu bolącego cycusia... Więc spaceruję sobie po osiedlu z wyjącym wózkiem, ale przyjemne to to nie jest. Ani dla mnie, ani dla Antka... A miało być tak pięknie...
Ps. A może macie jakiś dobry pomysł na przekonanie dziecka do wózkowych spacerów?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przy zapaleniu można karmić dziecko, a nawet trzeba. Ja miałam dwa razy zapalenie, brałam antybiotyk, karmiłam Małą i jeszcze po karmieniu ściągałam laktatorem by pierś dobrze opróżnić - to były zalecenia z poradni laktacyjnej.
OdpowiedzUsuńMy na spacerach używaliśmy grzechotki. Mąż wystukiwał monotonny rytm grzechotką, wszyscy się dookoła oglądali, ale Mała po kilkunastu minutach zasypiała. Na szczęście teraz już tego nie musimy robić.
Nie miałam zapalenia, więc tylko będę za Ciebie trzymać kciuki - oby minęło jak najszybciej. Nie wiem też, co robić z płaczącym dzidziem. Ciekawe dlaczego nie lubi wózka, pewnie z czasem się przyzwyczai, musicie w;0ytrzymać. Dacie radę, na pewno! Ach te Antosie ;)
OdpowiedzUsuńA Potwora Zapaleniowa też mnie odwiedziła- od razu poszłam do lekarza i dostałam antybiotyk-nie ma co odkładać, bo potem może skończyć się zabiegiem chirurgicznym:/
OdpowiedzUsuńA co do karmienia, to ja mogłam, nawet biorąc antybiotyk i leki przeciwgorączkowe.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :*
OdpowiedzUsuńMoże maluch nie lubi spacerów lub nie lubi marznąć, pojęcia nie mam, jak go do tego przekonać...
Pozdrawiam
Sol
PS. Zauważyłam, że ostatnio blogger szwankuje, tzn. gdy ktoś ma mój blog w linkach na stronie, to nie aktualizują mu się tam moje wpisy (widać link do jakiegoś starego, a nowe się nie pojawiają). Na moim blogu również wyświetlają się nieaktualne wpisy niektórych osób na liście linków. Czy Ty też zaobserwowałaś coś takiego?
w kwestii spacerów nie pomogę - Wite ich szczerze nie znosi, nawet po zamianie na spacerówke toleruje co najwyżej 20 min :(
OdpowiedzUsuń:( paskudnie , wszystko przez tą pogodę... życzymy szybkiego powrotu do zdrowia ! a co do spacerków to rady nie mamy bo u nas na odwrót ... jak mała plącze to w wózek i na spacer
OdpowiedzUsuńAj. Paskudna sprawa. Współczuję niesamowicie. Ja ostatnio nabawiłam się bólu piersi, bo nie odciągałam pokarmu przez prawie cały dzień, a niestety Bartulek był daleko, więc miałam namiastkę bólu jaki może "pokazać" pierś. Zdrowiej szybciutko! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwspółczuję kochana :* ja nie miałam do czynienia ani z taką Potworą ani z problemem wózkowym. Moje maluchy uwielbiały spacery i szybko jak tylko wychodziliśmy na dworek zasypiały, więc szczerze mówiąc ciężko mi coś Ci podpowiedzieć. A co do Potwory... hmmm chyba każda z nas miała do czynienia z jakąś, jak już pisałam akurat tej nie gościłam u siebie, ale pojawiały się niestety inne.
OdpowiedzUsuń