piątek, 2 września 2011

Uczymy się...



Rozpoczął się rok szkolny, więc nadszedł czas nauki. Musimy się wziąć za siebie, zwłaszcza, że mój synek jest już prawie dorosły - dziś skończył miesiąc. Jego dorosłość wyznacza nie tylko metryka, ale i wzrost, a konkretnie waga. Wczoraj okazało się, że Antoś od momentu wypisania ze szpitala, przytył prawie kilogram. W sumie nic dziwnego, jak się tyle je, trudno nie przybierać na wadze ;)

Jak już wspomniałam uczymy się. Ja czytam książki, które wcześniej nie były mi znane, a dane mi było je pożyczyć od Przewodniczącej Klubu Kangura w moim mieście (o tym będzie osobny post). A jak już jesteśmy przy Klubie Kangura, to wiadomo czego jeszcze uczymy się z Antośkiem :) Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości - uczymy się chustowania :)


Zaczęliśmy w poniedziałek. Po krótkim pokazie skomplikowanych ruchów, musiałam parę razy zawiązać się z lalką (nawiasem mówiąc strasznie ciężką), a potem zawiązano mnie z Antolkiem. Było fajnie, dopóki Młody się nie obudził i nie zażądał cyca... No bo będą Go tu w jakieś szmatki opatulać, a dostępu do cycusia nie ma ;p

Przez dwa kolejne dni nic z chustowania nie wyszło, ale przedwczoraj odnieśliśmy mały sukces. Wczoraj udało nam się zachustować dwukrotnie. Niestety trzeci raz, kiedy wracaliśmy z przychodni, już się nie dało. Całe szczęście, że to raptem 200 metrów od domku :)

Dziś była kolejna próba. Właśnie siedzimy przed lapkiem - Antoś sobie smacznie śpi, a ja mam w końcu wolne obie ręce... Mam nadzieję, że w końcu zaskoczy i da się nosić nie tylko "na śpiocha"...

Mi noszenie dziecka w ten sposób bardzo się spodobało, wierzę, że Antolkowi też przypadnie do gustu... Minus jest tylko jeden - wymarzona chusta kosztuje ponad 400zł :/

ps. Wiem, że można kupić tańszą, ale nie zawsze się opłaca. Teraz trzymam synka w chuście z 1985 roku, która wygląda niemal, jak nowa (to właśnie ta za ponad cztery stówki), niestety pożyczono mi ją tylko na chwilkę.

5 komentarzy:

  1. Ja też planuję chustować mojego Tosia :) Chcę kupić chustę przed porodem, żeby najpierw potrenować na sucho ;)
    Ślicznie się razem prezentujecie - mama i jej mały ssaczek!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślicznowato się prezentujecie:D
    Ej, nasi Chłopcy prawie w tym samym wieku:D Julko młodszy o dwa dni:D A biorąc po uwagę, że rodziłam sto lat, to można uznać, że na świat przyszli w tym samym czasie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszę do Ciebie w bardzo nietypowej sprawie... ;)

    Otóż planuję artykuł... o blogerach. Tylko jeszcze nie wiem, gdzie go opublikuję, myślałam albo o wiadomosci24.pl, albo o swoim starym blogu, bo tam rzadko piszę (http://sol-monique.blog.onet.pl/), więc wreszcie miałabym o czym. To zależy od tego, jak długi mi ten artykuł wyjdzie i ile wypowiedzi blogerów uda mi się zdobyć. Jeżeli dużo, to opublikuję go zapewne na w24, bo tam miałby większą czytalność, co stanowiłoby dobrą reklamę dla blogów.

    Chcę napisać o ludziach, którzy piszą blogi o różnej tematyce i rozwijają w ten sposób swoje umiejętności pisarskie, fotograficzne itp. lub też na tym korzystają w różny sposób (znajdują pracę, dostają książki za recenzje, kosmetyki, ciuchy, organizują konkursy itp.). Twój blog uważam za interesujący i wart uwagi, więc chętnie bym o nim wspomniała w artykule (zwł. że nie znam wielu blogów młodych matek, a to ciekawy temat).

    Z tego względu postanowiłam zapytać kilkanaście osób czy by mi nie napisały krótkich wypowiedzi o tym, jak zaczęła się ich przygoda z blogowaniem, jak wpadli na pomysł współpracowania z innymi firmami i wydawnictwami i czy w ogóle to robią czy też wolą pisać o swoich własnych książkach, wspomnieniach, doświadczeniach życiowych itp. i tak bardziej dla siebie, czy pisanie
    zabiera im dużo czasu, czy polecają innym taką formę wykorzystywania wolnego czasu, czy uważają, że to ich rozwija, czy mają w związku z tym jakieś plany na dalszą przyszłość, czy też to tylko sposób na nudę itp.

    Jeżeli byś chciała mi coś takiego napisać (wystarczy kilka-kilkanaście zdań o Twoim blogu), to byłabym wdzięczna.

    Wplotłabym to potem w tekst jako cytat i wyszłoby coś w rodzaju artykułu-reportażu. Dodam tam informacje wstępne ogólnie o czym piszesz bloga i zamieszczę tam również link, więc będzie to przy okazji jakaś reklama. W razie jakbyś chciała, to pisz na tego mojego maila: sol4me@o2.pl (tylko napisz w tytule maila ARTYKUŁ O BLOGACH).

    Pozdrawiam

    Sol

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zaczęłam myśleć o chuście to chyba już było na to za późno, bo mój syn nabrał odpowiednich rozmiarów a ja chodziłam ciągle "połamana" więc obawiałam się trochę o swój kręgosłup ;-)
    w ogóle uważam, że fajnie jak maluszek urodzi się wtedy gdy jest ciepło - wtedy mozna spokojnie chodzić z nim i nosić go na dworze na różne sposoby - te późno jesienne i zimowe mają chyba troszkę gorzej. A co do płaczącego i głodnego malca - polecam mleczko do butelki, sama praktykowałam to bardzo często, szczególnie gdy chodziliśmy do przychodni na ćwiczenia. Nasze mleko jest na pewno bardziej trwałe od modyfikowanego a w sytuacji awaryjnej sprawdza się idealnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale super razem wyglądacie. ja od początku noszę się z zamiarem kupna chusty, ale na planach się kończy :/ teraz nie wie czy Bartek chciałby w chuście siedzieć. pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze są dla mnie bezcenne, dlatego dziękuję za każdy z nich :))