wtorek, 13 września 2011

Debiuty


( Jak ja strasznie kocham tego chłopczyka i tę stópkę wystającą 
- do schrupania w całości ;) )


Ostatni tydzień obrodził w debiuty w życiu mojego synka...

Zaliczyliśmy:

  • Pierwszą kolkę (drugą zresztą też).
  • Pierwszy kontakt z butlą (z herbatką koperkową oczywiście).
  • Pierwszą fascynację Marylin Monroe wiszącą nad naszą kanapą.
  • Pierwszą niby-latte odkąd Antoś jest na świecie (w zasadzie napój mleczny z minimalną ilością kawki rozpuszczalnej, ale jaka to rozkosz dla maminego podniebienia ;)).
  • Pierwszą wizytę na działce u Antosiowej Babuni (czyli mojej Mamy).
  • Pierwszą kąpiel po 22 (i chyba ostatnią zważywszy na reakcję Syneczka ;p)
  • Pierwszą jazdę tramwajem (i pierwszy upadek Antosiowej Mamy, czyli mnie, w tymże środku komunikacji miejskiej).
  • Pierwszy pogrzeb i pierwsze spotkanie z dużą częścią mojej rodziny przy tej okazji (cmentarz na łódzkich "Dołach" to całkiem przyjemne miejsce na spacer).
  • Pierwszy prezent od znajomych z gór (góralski kapelusik i koszulinka dla maciupeńkiego Juhasika).

To chyba wszystkie nasze małe debiuty. Jedne przyjemne, inne ciut mniej, a jeszcze inne (kolka) drastyczne. Ale przecież wszystko trzeba przeżyć, choćby tylko ten jeden jedyny raz :)

12 komentarzy:

  1. z racji że mieszkam na wsi to cmentarz jest właściwie jedynym miejscem spacerów, pierwsza kawa po ciąży smakuje najlepiej, kolkę ekstremalną mieliśmy 6 tyg - nic nie pomagało
    pozdrawiam
    http://zwyczajna-ambiguity.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. JAKIE TO ZDJĄTKO JEST SŁODKIE!!!! Takie kolorowe, super! :)

    Hmmm... Jeśli chodzi o czas, to trochę z nim krucho, bo w zasadzie zbieram opinie do dzisiaj. Ale jeżeli dzisiaj się nie wyrobisz, to możesz dosłać swoją jutro rano.

    PS. Ja też mam chorobę lokomocyjną, ale nieco inną. Nie czuję się źle z powodu prędkości, zakrętów itp., tylko z powodu zapachu w samochodzie - jakaś przetworzona benzyna, spaliny itp. Większość ludzi WCALE tego nie czuje, inni męczą się tak jak ja. To chyba przez mój wysoce nadwrażliwy węch... ;) Na szczęście to na mnie działa tylko w samochodach, w innych środkach lokomocji czuję się dobrze... :)

    Pozdrawiam

    Sol

    OdpowiedzUsuń
  3. PS2. Też lubię spacery po cmentarzach, zwł. tych starych i bardziej klimatycznych; są takie spokojne i ciche...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak tu przytulnie w Waszym Apiątkowym Zakątku, radości przeplatają się czasem ze smutkami, ale taka jest nasza rzeczywistość. Cieszę się z Waszych debiutów, z tego, że Antoś tak zdrowo rośnie, no i Ty Aniu pięknie wyglądasz - Sexy Mama! Będę tu wracać, trzymajcie się ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  5. HIHI mamy tez takie same foteliki, tylko że cos Raszko nie przepada za wibracjami.
    ps. ło matko, ile wpisów zostawiłaś, jest mi straszliwie miło
    dziękuję
    buziole w noski

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozkoszny ten Twój synuś:) My z racji zamieszkania nad morzem, to najczęściej tam spacerujemy, a kolki nas na szczęście ominęły:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. :D
    No z kolką to życzymy tylko debiutanckich spotkań:D Innych NIEEE!:D

    OdpowiedzUsuń
  8. jaki słodziak, a jaki usmiechniety:)boskie
    coraz wiecej waszych debiutów:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak sobie słodko śpi:-) śliczny! Zdecydowanie stópki mają nasze maluchy nieziemskie...takie rozczulające. Od narodzin JJ każdego dnia mamy coś pierwszy raz...i tak już pozostanie...w końcu każdy dzień jest inny i o jeden dzień starszy:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już domyślam się tej reakcji Synka na kąpiel po 22. Oj, nie chciałabym tam wtedy być ;-)
    Dumna z Ciebie mama :-) Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochany ten Twój Antoś, a debiuty są potrzebne i będzie ich coraz więcej. Szkoda, że nie mogą być tylko same miłe i przyjemne, takie w sam raz do wspominania. Takich właśnie Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze są dla mnie bezcenne, dlatego dziękuję za każdy z nich :))