środa, 5 października 2011

Marzenia



Tak odnośnie poprzedniego wpisu, mam takie marzenie...

Domek z ogródkiem na przedmieściach mojego miasta, albo dla odmiany w Pieninach... Zielony ogród z drewnianą huśtawką, duży taras... I moja mała pracownia. Pracownia, w której powstawałyby kolejne przedmioty z duszą do mojego sklepiku: biżuteria, ręcznie robione zabawki, różne różności do pokoików dziecięcych i nie tylko... Mogłabym pracować w domu, w dowolnych godzinach i nie musiałabym zostawiać mojego synka pod opieką innych osób, kiedy ja będę siedzieć osiem godzin w biurze...
I chociaż nie jestem mistrzynią kuchni, marzy mi się nawet robienie przetworów, by w mroźne zimowe wieczory wyciągać ze spiżarki słoiczki pełne kolorowych pyszności... Taki sielsko-anielski dom mi się marzy... Troszkę romantyczny, bo i ja taka jestem... Szkoda, że to marzenie jest takie odległe...

Tymczasem trochę zaszalałam. Nie wiem, czy już wspominałam, ale mam ogromne problemy, żeby wydać na siebie pieniądze. Innych potrafię obsypywać prezentami, a na siebie mi szkoda... Teraz nie było inaczej, jednak po dłuuuuuuugim zastanowieniu stwierdziłam, że jeśli nie zrobię tego teraz, następna okazja może się nie powtórzyć przez kilka najbliższych lat. Tak więc przeliczyłam oszczędności, część z nich wypłaciłam z konta i kupiłam sobie nowiutki aparat - lustrzankę Canona. Uwielbiam robić zdjęcia, a mój stary aparat przestał mi już wystarczać. Teraz czas zaprzyjaźnić się z nowym sprzętem i nauczyć czegoś nowego :)

Ps. Dzisiaj byliśmy na szczepieniu - to pierwsze takie doświadczenie po szczepionce szpitalnej i od razu 3 zastrzyki. Antoś wył wnieboglosy (opanował tę sztukę  do perfekcji), a mnie serce się krajało. Najgorzej było, gdy spojrzał na mnie wzrokiem, mówiącym: "zdradziłaś mnie Mamo", chyba tylko my, mamy wiemy, jakie to okropne uczucie....

7 komentarzy:

  1. Nie tylko Tobie taki dom się marzy ehhhh. A szczepienie to okropna sprawa... Ja stara i głupia bo dalej panicznie się boję igieł, (przez pierwsze fazy porodu nie płakałam z powodu skurczy tylko z powodu wenflonu w ręce...) moja mama trzymała maleństwo a ja płakałam :( mówię stara a głupia ...

    OdpowiedzUsuń
  2. dobre jest być sobie sterem, żeglarzem, okrętem, ale... do tego trzeba mieć odwagę - mnie jej brak, gratuluję nabytku. Lustrzanka?

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne marzenie. jestem przekonan, że marzenia są po to, aby je realizować:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę ci, aby Ci się marzenie spełniło! A szczepienie...koszmar, nie tylko dla dziecka

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie - marzenia są po to, by je spełniać, trzeba tylko znaleźć w sobie odwagę. Piękne zdjęcia robisz, na pewno aparat to dobry zakup. A i model przystojny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Marzenia, domek... przyłączam się. Pudełko z ostatniego posta bardzo mi się podoba. Też mam podobny problem, ale staram się z nim walczyć. A szczepienia... u nas większym problemem jest czekanie w kolejce niż samo kłucie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze są dla mnie bezcenne, dlatego dziękuję za każdy z nich :))